piątek, 5 września 2014

Op. 4 - Caroline.

Do domu Stefana wróciłam niemalże w podskokach. Byłam zadowolona, że załatwiłam niektóre ważne sprawy. Ze szpitala wyszłam z wielkim, nieprześwitującym, białym pojemnikiem.
Dobrze, że ta pielęgniarka znalazła jakiś stary koc do przykrycia tego pakunku.
W innym razie musiałabym czekać aż do zmroku by pobiec z nim do pośadłości. A tak?
W jasnych promieniach popołudniowego słonka przeszłam sobie bez niczego między ludźmi. Ah... Chwilami zazdrościłam im tej błogiej niewiedzy. Nie mieli pojęcia o mnie, o wilkołakach, czarownicach...Ja jednak musiałam się zmierzyć z moimi wampirzymi problemami. Pragnęłam ściągnąć do domu przyjaciół. No, przyjaciółkę i znajomego. Nie pukając weszłam do środka domu.
- Już jestem! - Zawołałam entuzjastycznie.
Pojemnik postawiłam w korytarzu, zaraz przy drzwiach do piwnicy. Przeszłam do salonu, skąd słyszałam ściszony głos Stefana. Jak sie okazało ściskał do siebie łkającą Elenę.
- Nie płacz, proszę.
- Hej Elena. - Powiedziałam. - Nie martw się. Zaraz jedziemy. Mówiłeś jej? - Zwróciłam się do Stefana.
- Tak.
- I co?
Nie było mi głupio, że tak otwarcie gadamy o niej, kiedy jest w pokoju. Wiedziałam, że przez ten płacz i tak mało co do niej dociera.
- Zgodziła się, ale nie wierzy w to, że jest jakieś wyjście. - Potarł skroń wolną dłonią.
- Elena?! - Krzykłam aż się odwróciła. Wiedząc, że przez chwilę będzie mnie słuchać zaczęłam jej tłumaczyć. - Z każdej sytuacji jest jakies wyjście tak? Pamiętasz jak umarł Alarick? - Kiwnęła głową. - Widzisz? I powrócił! Stefan? - Pokazałam na przyjaciela. - Powrócił! - Powiedziałam z rozpaczą w głosie. - Więc Damon i Bonnie też powrócą! Daję ci słowo! Wrócimy do tego domu z nimi. Uwierz mi. - Klękłam przy nich. Elena wprost z objęć Stefana trafiła w moje. Poklepałam ją delikatnie po plecach i  jeszcze raz zapewniłam, że wszystko się ułoży. Wreszcie pierwsza się odsunęłam i powiedziałam:
- Załatwiłam wszystkie sprawy. Powiedziałam Matt'owi by miał na oku Jeremy'ego, odwiedziłam mamę i przyniosłam zapasy. - Pokazałam za siebie na korytarz. - Zaraz ruszamy co?
- Okey. - Odparła niepewnie.
- W takim razie idę to włożyć do auta. - Wstał z kanapy i poszedł na korytarz. - Po co tyle tego nabrałaś? - Zawołał stamtąd. - Odłożę trochę do piwnicy.
- Tyle dali to wzięłam, dobra. - Lekko się uśmiechnęłam i odezwałam do Eleny: - To my się może trochę ogarniemy hm? - Podałam jej dłoń. Ta przyjęła ją i posłusznie wstała. Ogromnymi drewnianymi schodami wspięłyśmy się z powrotem na górę, do pokoju w którym poprzednio spała Elena. Do małej podróżnej torby wpakowałyśmy kilka wygodnych podkoszulków i bluzek.Na wierzch walizy położyłyśmy kilka par szortów i bieliznę. Z stojącej w pokoju szafki wygrzebałyśmy jeszcze po parze wygodnych Adidasów i z wszystkim tym przeszłyśmy do łazienki.Tam ubrałyśmy się w świeże ciuchy. Elena wciągła brązową bluzkę i granatowe szorty. Ja natomiast pożyczony od niej fioletowy podkoszulek i krótką dżinsową spódniczkę. Przyjaciółka otarła załzawione oczy i pochlapała twarz zimną wodą. Włosy, podobnie jak ja splotła w duży kok. Tak ogarnięte i zaopatrzone przeszłyśmy przez dom i wyszłyśmy na zewnątrz. Było już dobrze po 5, a słońce świeciło równie mocno co w południe. Przed domem zauważyłam jeszcze krzątającego się Stefana.
- Pomóc ci w czymś? - Spytałam.
- Nie, nie trzeba. Już wszystko spakowałem. Mam kilka ciuchów, są woreczki... - Wyliczał.
- No to możemy ruszać?
- Tak. - Przeczesał palcami włosy.
Do auta pierwsza wsiadła Elena. Zajęła miejsce z tyłu. Potem ja i Stefan. Zapalił silnik mustanga shelby. Ryk, który wydobył się spod maski samochodu Damona, w porównaniu do warkotu auta Matt'a, był ogłuszający.
- To gdzie kierujemy się pierwsze? - Wrzucił jedynkę.
Odpowiedziałam dopiero po minucie.
- Przed siebie Stefan. Przed siebie... - Powiedziałam uchylając okno.
Jedziemy.

__________________________________________________________________

Tak jak (chyba) mówiłam, opowiadanie to jest krótsze. Proszę o komentarze. Zdradzam, że następne opowiadanie nie będzie z punktu widzenia Caroline. Przeniesiemy się do zupełnie innego miejsca. Do ........ Dowiecie się po niedzieli. :) Pozdrawiam i życzę miłego weekend'u . :)

3 komentarze:

  1. Świetne! Jestem niezmiernie ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów. Mam nadzieję, że wkrótce będzie wiecej Klaroline. Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No hej, hej. Wybacz, że tak późno i w ogóle, ale ten tydzień był straszny. NO NIC. Trochę krótkie te rozdziały. :( Ale przynajmniej często, nie będę się czepiać. :p
    W sumie bardzo przyjemnie się czyta i jest wszystko spoczko. Czekam na więcej akcji, ale sądzę że pewnie niedługo zacznie się dziać. :D Nie za bardzo lubię Elenę. Tylko by płakała. Rozumiem, że straciła wielką miłość, no ale skoro ma szansę przywrócić Damona, to nawet nie powinno jej przejść przez myśl, że to niemożliwe. :o Ale to Elena. No tak. xD Nie, już nie będę jej hejtować. Postaram się, o. :D
    A tak ogólnie to bardzo fajne rozdziały. :D
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka i miłego weekendu. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne. Bardzo dobrze trafiona Elena, ale gdzie się podział Ric? I jeszcze krzyknęłam nie krzykłam.

    OdpowiedzUsuń